Postaram sie opisac ta malutka wysepke najlepiej jak potrafie choc nie zauroczyla mnie prawie wcale. Oczywiscie sa tu piekne plaze ,ogromne ilosci palm uginajacych sie pod ciezarem kokosow,przyjazni mieszkancy etc,etc.Wydawalo by sie ze to powinno wystarczyc aby spedzic wspanialy urlop. No wlasnie dla tych co przyjezdzaja na wakacje I maja na celu wylegiwanie sie godzinami na plazy, jadanie w restauracji I nie liczenie sie z budzetem na pewno bedzie to miejsce godne uwagi. Dla nas skromnych backpacersow bylo po prostu za drogo I zbyt turystycznie. Malo lokalnych garkuchni gdzie moga sie zywic mniej zamozni turysci,slabo zaopatrzone lokalne sklepiki,problem z internetem I elekrtycznoscia. Tak wiec dla nas trzy dni w tym raju bylo az nadto.Aby sie tu dostac kursuja regularnie male lodki z Graet Corn dwa razy dziennie a koszt to 6 usa za osobe(pol godziny ). Pokoj mozna znalezc za 20 usa za dwie osoby my bylismy w Lobster Inn zaraz przy plazy, dosc przyjemna dwojka z lazienka ale bez Wi-Fi no I codziennie nie bylo pradu od 5 rano do 1 po poludniu.Dla doswiadczonych nurkow nie polecam tego miejsca wcale bo rafa kolarowa jest bardzo uboga I w porownaniu do np hondurasu wypada naprawde blado.Co prawda mozna zobaczyc rekiny I ogromne plaszczki ale na plywanie w lawicach kolorowych ryb lub w gaszczu podwodnych kwiatow mozecie zapomniec. Wyspa jest malutka I obejscie jej nie zajmuje wiecej niz 2 godziny tak ze juz po jednym dniu mozna doglebnie zapoznac sie z jej topografia. Bron boze nie odradzam tego miejsca ale na dluzsze wakacje dla bardziej aktywnych to nie bedzie strzal w dziesiatke.