Nie wiem dlaczego tak ta wyspie nazywaja ale niech juz bedzie bo niby dlaczego wszystko musi miec wytlumaczenie.
Wreszczie tu dotarlismy choc nie bylo latwo. Po kilkudniowym opoznieniu I 12 godzinach spedzonych na rozklekotanej lajbie wyladowalismy na pieknej wyspie ktora otaczaja piaszczyste plaze oplywane turkusowymi wodami. Aby sie tu dostac mozna wybierac z dwoch opcji. Pierwsza to samolot ale dosc drogo bo 100 usa w jedna strone(czasem mozna troche taniej) za to szybko bo tylko 70 minut z Managua no I lata dwa razy dziennie. Druga to opcja dla zuchwalych I posiadajacych duze zapasy czasu. najpierw trzeba zlapac autobus ze stolicy do El Rama (ok 5 godzin kilka razy dziennie)Potem lodke do Blue Fields tez klika razy dziennie (ok 2 godzin) a nastepnie lajbe na Corn Island (dwa razy w tygodniu) ktora plynie co prawda tylko 6 godzin ale cala podroz zajmuje w sumie 10 lub 12 h a to dlatego ze zaladunek na Blue fields I na El Bluff zajmuje czasem bardzo dlugo.Koszt takiej wycieczki to ok 25 usa na glowe (w jedna strone) a warunki a lajbie nie zwalaja z nog.W europie lub w stanach juz dawno zrobili by z niej puszki na karme dla kotow a tu cieszy sie ogolnym uznaniem I nie zanosi sie aby przestala plywac w bliskiej przyszlosci.Wyspa choc obfita w piekne plaze I zaciszne miejsca zbyt duzo do zaoferowania nie ma. Uboga oferta noclegowa I gastronomiczna sprawia ze wiekszosc turystow traktuje Great Corn Island jako potr przesiadkowy na jej mniejsza siostre (Little Corn Island)gdzie podobno jest o wiele lepiej ze wszystkim. My postanowilismy tu pare dni zostac I zapoznac sie z okolica. Zatrzymalismy sie w malym Guest House Ruppie nie daleko portu a z tad mamy blisko do plazy gdzie mozna spokojnie grilowac w przepieknej scenerii. jak juz wszystko obwachamy ispaliwy wszystkie kokosy(najlepsze do grilowania) poplyniemy na Mala wyspe chociaz by dlatego aby sprawdzic czy jest tam tak pieknie jak I czy opinie naszych poprzednikow znajda potwierdzenie w rzeczywistosci . Adios