W calej naszej podrozy czesto zmieniamy plany co jest czasem dobre a czasem wkurzamy sie sami na siebie bo niekiedy miejsca jakie wybieramy okazuja sie delikatnie mowiac nie godne uwagi.Jako ze czasu mamy dosc sporo pocieszamy sie tym ze pozniej napewno bedzie cos lepszego.Bylismy dosc dlugo na polnocy kraju wiec postanowilismy poswiecic pare dni na poludnie tak dla odmiany.Pozegnawszy sie z pieknymi Flamingami udalismy sie w tym ze kierunka a pierwszym przystaniem mialo byc miasteczko Las Tunas.Z Santa Lucia nic bezposrednio tam nie jedzie wiec trzeba sie niezle napocic albo miec szczescie aby tam dojechac. Nam to zajelo 7 godzin wliczajac czekanie na autostopy,minibusy,busy I na koncu pociag ale dotarlismy I to tanio bo w caloscy wyszlo 2.5 na nas oboje oczywiscie.Miasteczko jest dosc ladne a samo centrum ma wiele godnych uwagi pieknie odrestaurowanych kamieniczek z czasow kolonialnych. Jest tez dobra baza wybadowa do wiekszosci turystycznych miejsc I wlasnie dlatego sie tam udalismy. Mielismy tez nadzieje ze spotkamy kogos kto uzyczy nam paru cennych wskazowek na temat tego region no I chcielismy skorzystac z internetu. Nie wypalilo bo internet z powodow technicznych z miasta sie ulotnil I nikt nie wiedzila gdzie sie obecnie znajduje a turysci jakich udalo sie nam tam spotkac to niemcy w zorganizowanych grupach wiec nawet pytac ich nie bylo warto!
Po znalezieniu lokum I napelnieniu zoladkow poszlismy spac I nastepnego dnia jechac do Bayamo gdzie jak sie pozniej okazalo tez nie bylo warto. Adios