Wydawalo sie nam ze dwa lata w podrozy i tym samym beztroskiego zycia to cala wiecznosc bo gdy kiedys jechalismy tylko na tydzien na jakis wypoczynek to bylo juz cos! Tym czasem te dwa lata okazaly sie pierdnieciem w przyslowiowa make !!.Kasa nam sie skonczyla a ze do europy przesiaknietej konsumpcjonizmem i oblepionej lepkimi pazurami politycznych obrzepalcow nie chcialo sienam wracac postanowilismy szczescia sprobowac w Niracagui.Jako ze juz tam bylismy wszesniej sila zeczy bylo nam latwiej tym bardziej ze kontaktow troche narobilismy sobie co pomoglo nam w podjeciu decyzji aby w tym dziwnym ktaju na dluzej zostac.Za namowa naszego irlandzkiego przyjaciela Seamusa Fitzgeralda przejelismy restauracje ktora nazwalismy Black Monkey czyli Czarna Malpa.Dlaczego a to ze wzgledu na czarne malpy ktore ukochawszy te okolice wisza na okolicznych drzewach od rana do nosy wydzuerajc sie niemilosiernie przez co spac czasami nie mozna.Tak wiec rowery nasze wyladowaly w garazu a my od rana do nocy staramy sie zwiazac koniec z koncem.Idzie to wszystko wolno bo Nicaragua jest niesamowitym krajem pod kazdym wzgledem. W Nastepnym wpisni wrzuce pare fotek i napisze cos wiecej a moze nawet bede zdawal wam relacji jak sie nam tu zycie uklada. Adios