Nocujemy dzis w malym miasteczku gdzie wreszcie mozna odpoczac od hodr turystow I amerykanskich bilbordow. Dotarlismy tu z Tulum autobusem firmy Mayab taka kulawa odnoga firmy ADO ale smialo mozna jechac tym bardziej ze cena za bilet to tylko 60 pesos 4$za osobe. Po 1.5 godziny jazdy w rytmach ari operowych bo takimi to przyspiewkami raczyl nas pan kierowca dotarlismy na miejsce. Szybko ogarnelismy hotelik(300 pesos 21$ z ladna lazienka I dostepem do internetu) piec metrow od dworca a to dla tego ze jutro wczesnie rano mamy zamiar ruszyc do miejscowosci Bacalar gdzie jest przepiekna laguna I tam zamierzamy spedzic pare dni.W miescinie nie ma nic do roboty ale warto poszwedac sie troche aby zobaczyc jak zwyczajni ludzie zyja a I lokalnych specjalow mozna pokosztowac pyszne empanady z miesem lub serem po 10pesos (0.70c).Wrzuce jeszcze pare zdjec I nura do wyra bo jutro kilka godzin jazdy I zapowiada sie kolejny upalny dzien a jak bedzie taki jak dzisiaj to niech wszyscy swieci I nie swieci maja nas w swojej opiece. Nie wiem ile stopni bylo dzisiaj ale gdybym mial ze soba steka to z pewnoscia upieklbym go na well done na krawezniku. Cale szczescie ze wieczor jest przyjemny bo nasze europejskie organizmy z pewnoscia by tego nie przezyly.