Powiedziec to musze z cala stanowczoscia ze to jedno z piekniejszych miejsc jakie moje wytrzeszczone oczy(szcegolnie prawe )widzialy.Oczywiscie cale piekno w jeziorze i w tym ze mozna w nim wyodrebnic az siedem kolorow wody od granatowego do nie nie biesiutkiego( bo tak to tylko moge okreslic).Jezioro ma podloze wapienne co jest przyczyna krystalicznie czystej wody i posiada jedne z najglebszych naturalnych studni wodnych w Mexyku tz Cenot. Siegaja one az 200 metrow glebokosci. W dzisiejszych czasach sa nie lada atrakcja turystyczna lecz w kulturze majow mialy duze znaczenie religijne(oddawano w nich czesc bogom deszczu) jak i gospodarcze poniewaz stanowily zrodlo pitnej wody.Zeby tu dotrzec nie trzeba byc Magellanem ani nawet Martyna Wojciechowska bo kazde biuro podrozy organizuje wycieczki ale tez bez problem mozna zlapac autobus z Cancun,Tulum , Play del Carmen by po ok 3 h podrozy stanac na brzegu tego pieknego jeziora.My dotarlismy tu z Felipe Carrillo Puerto gdzie noc wczesniej nocowalismy. Autobus jedzie tu 1.5h i kosztuje 66 pesos. Zaraz po przyjezdzie zaczelismy organizowac miejsce na biwak w tym celu najlepiej popytac miejscowych lub zaczepic turystow ktorych tu nie brakuje.Miejsce obfituje w przeroznej klasy hotele i hostele lecz ceny stanowczo wybiegaja za nasz horyzont finansowy bo za pokoj trzeba zaplacic od 300 pesos w gore.Namiot natomiast mozna rozstawic za 200 pesos i w tym jest dostep do internetu,lazienki,kuchni. My mnielismy duzo szczescia bo udalo nam sie znalesc miejsce na dachu starej szopy ktora jest zbudowana tuz nad jeziorem tak ze wskakiwac do wody mozna niemalze z samego namiotu.Wlascicielem tejze szopy a raczej najpiekniejszego miejsca na biwak o nazwie Casa Ixchel( Casa To Dom A Ixchel To Bog aztecki ktory dba o zdrowie I dostatek) jest Jim amerykanin z Oregonu ktory mieszka juz tu 10 lat. Oczywiscie ma on tez piekne pokoje z klimatyzacja ale my wybralismy nature i to ze placimy mu tylko 150pesos za dzien.W dodatku mozemy korzystac z kajaku ktory pozwala nam zwiedzac jezioro wzdluz i wszerz. Nie daleko jest tez camping Green Monkey ale tam bylo za duzo ludzi choc warunki tez wygladaly nie kiepsko. W odlegoosci 2 km jest tez miasteczko bo nie samym pieknem natury czlowiek zyje trzeba czasem tez wrzycic cos do kotla a i zimne piwko z pewnoscia nada obrazom ostrzejszy zarys