Nawet gdy sie ma cos pilnego do zrobienia to I tak moze to poczekac dwa dni. Takie podejscie do zycia maja mieszkancy Sartanejo w ktorym zakochalismy sie bez granic. Zycie tu kreci sie w okol drzewa zaraz kolo przystani,sklepu i budka gdzie sie robi siadania(przepyszne z reszta). Ludzie w ktorych mieszka tyle spokoju i pokory poza tym miejscem prawdopodobnie nie istnieja. Podczas 4 rech dni pobytu tam poznalismy prawie wszystkich od burmistrza po ciecia.
Czulismy sie tam jak u siebie . Rwalismy mango prosto z drzewa ,limoki, kokosy i pieklismy ryby ktore rano kupywalismy od rybakow . Miejscowy polawiacz homarow pozwoli nam sie rozbic z namiotem u niego w ogrodzie skad mielismy 3 kroki do morza i 5 krokow do sklepu bo gdy juz mielismy butelke rumu szlismy nad morze.Jako ze nasz gospodarz wyjezdzal na polow krabow zaproszono nas na impreze ktora skonczyla sie na tym ze w nocy pijani poplynelismy lodka zeby sprawdzic lokalne pulapki na kraby i udalo sie nam nawet pare przywiesc plus niewielkie barakudy ktore od razu upieklismy na grilu podlewajac to jeszcze wieksza iloscia rumu ktory jest tu tani jak barszcz a to dlatego ze Belize jest duzym producentem tego napoju.
Dzieki rumowi udalo sie nam zlapac takze wodna okazje do San Pedro i zaoszczedzic 50usa.Ale o tym napisze kiedy indziej.
Niestety skonczylo sie picie kokosowego soku z rumem kapanie sie w turkusowej wodzie i gaworzenie z mieszkancami (o niczym) bo musze dodac ze wszyscy tu rozmawiaja dobrze po angielsku co nam bardzo ulatwialo zycie
Na koniec pare wskazowek.Jezeli kiedylolwiek tam zawitacie postarajcie zorganizowac nocleg u osoby prywatnej bo hotele sa tylko dwa i to Bardzo Bardzo drogie bo zycza sobie 50 usa +podatek nie warto. Jest jeszcze pole kampingowe i bungalowy poza miasteczkiem o nazwie Backpackers Paradise ale oprocz tego ze jest tam internet to nic wiecej do zaoferowania nie maja brudno, pelno gnijacych owocow i wogole zaniedbane mimo ze prowadza to dwie szwajcarki no i daleko do morza. Odradzam! Zrobcie tak jak my a radosci waszej nie bedzie konca a i dolarow w kieszeni zostanie.