Postanowilismy sobie ze odwiedzimy kazda stolice w ameryce srodkowej i poludniowej bez wzgledu na to co mowia ludzie i czy jest tam bezpiecznie czy tez nie. Mimo ze nie lubie za bardzo duzych miast jest cos w nich fascynujacego i choc jeden dzien warto im poswiecic. Warto wyruszyc wczesnie rano aby przygladac sie jak mieszkancy przygotowuja do codziennej pracy a nie jest ona lekka. Wszystkie stolice w tych krajach to nieustajacy ruch i gwar przez caly dzien a czasem i wiekszosc nocy. Wszedzie sa stragany i handlarze przed kosciolem,supermarketem,poczta wszedzie tam gdzie sie tylko da rozlozyc kawalek plandeki lub stolu aby na czyms pohandlowac.Bezrobocie jet tu ogromne wiec ludzie kombinuja jak przyslowiowe konie pod slizka gorke aby tylko jakos sie utrzymac.Najciekawsze zawsze dla nas sa ogromne bazary gdzie handlujacy osiagneli mistrzostwo w przyciagnieciu klijeta i wcisnieciu mu nawet tego o czym wczesniej nawet nie slyszal. Zawsze trzeba sie targowac ale zanim to sie zrobi nalezy pochodzic conajmniej godzine zeby zorientowac sie co ile kosztuje i jak juz wiemy co z czym sie je ruszamy do boju.Kazdy zachwala swoj towar i kazdy ma lepsza cene i pomidory czerwiensze niz u sasiada.Nie ma tu zadnej kontroli jakosci ,zadnych kas fiskalnych , sanepidu nikt ludzi nie przegania z ulicy bo wszyscy wiedza ze kazdy musi jakos przezyc wiec lepkie palce politykow nie maja tu czego szukac bo ten organizm funkcjonuje sto razy lepiej bez nich.
San Salwador jest niewielkim miastem bo mieszka w nim na codzien ok 400 tys mieszkancow ale mnotwo ludzi przyjezdza codziennie aby cos tu zalatwic wiec tlok jest duzy. Zabytkow nie ma zbyt wiele bo miasto nawiedzaly powodzie trzesienia ziemi i erupcje otaczajacych go wulkanow mimo to dzien lub dwa w San Salwadorze nie bedzie czasem straconym. Ja ulwielbiam przygladac sie jak ludzie walcza z przeciwnosciami losu i jak bardzo im zalezy aby przezyc a to widac najlepiej wlasnie w takich miejscach.