Taka piekna nazwe nosi stolica Hondurasu czyli Tegucigalpa a to dlatego ze przed wieloma laty wydobywano tu srebro I ludzie zjezdzali zewszd aby sie wzbogacic.Jak kazde duze miasto taki I Tegucigalpa boryka sie ze spalinami,przeludnieniem,bezrobociem a takze z duza przestempczoscia I to ta w najgorszym wydaniu. Nie ma dnia aby w lokalnch gazetach obylo sie bez zabojstw,gwaltow I wojen gangow ktore tu podobno sa wszech obecne. Nie znaczy to jednak aby omijac to miasto bo przy zachowaniu zdrowego rozsadku nic wam sie tu nie stanie. My spedzilismy tu dzien I noc a wlos z glowy nam nie spadl mimo ze nocowalismy w dzielnicy bardzo odradzanej przez przewodniki. Ludzie okazali sie tu bardzo przyjazni I pomocni jeden chlopak pomogl nam znalezc hotel za rozsadna cene bo tylko 7.5 euro za noc I nie chcial za to nic mimo ze oferowalem napiwek.Dzielnica w ktorej sie zatrzymalismy ma ogromny targ i bazy kilku kampani autobusowych tak wiec nie bylo problemu aby kolejnego dnia zlapac transport do La Guama gdzie jest jedno z najpiekniejszych jezior w Hondurasie.Wjezdzjac do Hondurasu od razu mozna zauwazyc roznice miedzy Salvadorem. Po pierwsze jest tu bardziej gorzysty krajobraz I troszke chlodniej I niestety bardziej brudno ale nie na tyle aby to bardzo mi przeszkadzalo. To co spodobalo sie nam najbardziej to wieksza oferta hotelowa I bardziel zroznicowane jedzenie oraz lepsze ceny bo np piwo o takiej samej objetosci i wartosci odrzywczej(4.8%) kosztuje tu o 50 centow usa mniej. Nastepna przyjemna rzecza jest to ze kierowcy chetniej zabieraja autostopowiczow. Nam udlao sie przyjechac z pod granicy El Amatillo do Tegucigalpa z friko dzieki uprzejmemu kierowcy ogromnego tira ktory w dodatku opowiedzial nam o Hondurasie I jego obyczajach.Wszystko zapowiada sie bardzo obiecujaco I z niecierpilwoscia czekamy na kolejne dni I nowe przygody.Adios