Trzeba byc conajmniej po dwoch udarach lub po porazeniu piorunem aby twierdzic ze Stolica Hondurasu jest piekna. Jak wiekszosc wielkich miast jest mocno zatloczona ,ulice pekaja w szwach od przechodniow,samochodow I straganow . Spaliny wymieszane z kurzem skutecznie blokuja drogi oddechowe oraz powoduja zaburzenia wzroku a warkot mocno wysluzonych silnikow oraz nadmierne uzywanie klaksonow rozrywaja bebenki w uszach.Do tego dochodza sterty smieci i won z kanalow ktora nie zadko powoduje niechciane ruchy tresci zoladkowej. Mimo to sa miejsca gdzie oddycha sie swobodnie a nawet mozna uslyszec wlasne mysli. Jest tu wiele parkow mniejszych i wiekszych do ktorych warto sie udac aby odpoczac od niewyobrazalnego zgielku. Gdy dzien wczesniej popijalismy piwko z Ramonem dolaczyl do nas jego kuzyn ktory jest studentem kulturoznawstwa i zaproponowal nam przechadzke po zabytkach i muzeach oraz obiecal opowiedziec nam o histori Hondurasu i wszystkich tych ktorzy przyczynili sie do wywalczenia niepodleglosci.Jako ze Historie bardzo lubie(w liceum byla moim ulubionym przedmiotem tu chcialbym podziekowac z to Profesorowi Ostrowskiemu ktory potrafil zainteresowac historia nawet najbardziej oporne umysly) bardzo ucieszylem sie na taki sposob spedzenia dnia. Nie bede was zanudzal gdzie bylismy ale powiem wam ze bylo wspaniale.Elvin bo tak mial na imie nasz przewodnik stana na wysokosci zadanie i sprawil ze ten dzien dlugo zostanie w mojej pamieci. Ponizej zamiescilem zdjecia wraz z opisami wiec zapraszam serdzecznie do obejrzenia.