Zycie pelne wpadek jest i zagadek tak kiedys w jednej ze swoich piosenek spiewal Kazik Staszewski moj Idol po wsze czasy.
Nie da sie przewidziec wszystkiego co jedynie mozna byc ostroznym ale i tak czasem cos wyskoczy z rogu i pokrzyzuje nam plany.
Posrod wszystkich przeszkod jakie nam los zsyla na nasza droge zycia sa te ktore wystarczy ominac i isc dalej ale czasem pojawiaja sie i takie ze trzeba z danej drogi zawrocic i szukac innej czesto biegnacej w zupelnie w innym kierunku.
Nie znaczy to ze trzeba rezygnowac z tego co siezaplanowalo sie wczesniej bo to tylko pogorszy sprawe,nalezy stanac na chwie rozejrzec sie wokol siebie a sciezka sama sie znajdzie.
Przed naszym wyjazdm mialem wiele obaw i czesto zastanawialem co bedzie gdy cos stanie nam na przeciw i nie pozwoli podrozy dokonczyc.Podczas takiej przygody wszystko ale to wszytko zdarzyc sie moze i mowie tu o rzeczach naprawde strasznych.Niedawno spotkalismy pare z Bulgari krorzy zostali obrabowani z uzyciem broni w Ekwadorze a ich znajomy omal nie umarl na malarie w Boliwi.
Scenariuszy jest wiele i sa one jak najbardziej realne. Nasza dalsza podroz tez stanela pod znakiem zapytania. Jak do tej pory cala nasza przygoda szka bardzo gladko niczym noz wczodzacy w lekko roztopione maslo.Kazdy dzien byl lepszy od poprzedniego i kladac sie spac nie moglem doczekac sie jutro (ostatni mialem tak kiedy bylem dzieckiem).Codziennie chwalilem Pana za to co mie spotkalo jednoczesnie starajac sie
unikac wszystkiego co mogloby zaklocic moj blogostan. Uchronilem siebie i malzonke lecz nie dalo sie uchronic Tesciowej i na nasze nieszczesci kobiecina lezy teraz w szpitalu po bardzo powaznej perforacji zoladka ktora nastapila w skutek choroby wrzodowej. Obecnie stan jest bardzo powazny i Aga postanowila jechac do Polski co w zupelnosci rozumiem.
Nie mozemy jechac razem bo to oznaczalo by koniec naszej podrozy a do tego oboje nie mozemy dopuscic. Mam nadzieje ze wszystko sie ulozy i Aga wroci do mnie jak najszybciej zostawiajac mame w dobrym zdrowiu a dlugie lata.
Ja bede grzecznie czekal na nia w Niaragua i postaram znalezc sobie jakies zajecie aby czas nie dluzyl mi sie za bardzo. Mam nadzieje tez ze wenna do pisania bloga powroci bo przez ostanie trzy tygodnie glowe mialem pusta niczym beben indianski. Obecnie jestesmy w Granadzie i przechadzajac sie po tym niezwyklym miescie komorki szare zaczely mi lepiej pracowac tak ze mam nadzieje ze wkrotce doczekacie wpisu godnego waszej uwagi. Adios