Cale zycie przygotowujemy sie na smierc bo ona jest czescia naszego zycia,kolejnym etapem ktorego nie sposob ominac. Dlaczego wiec tak bardzo cierpimy gdy ktos nam bliski odchodzi z tego swiata, dlaczego ciagle nie mozemy pogodzic sie z tak oczywistym faktem i dlaczego nawet najwieksze umysly nie potrafia temu sprostac.Rozumiemy to ale ciagle nie chcemy sie z tym pogodzic i nikt jeszcze nie znalazl skutecznej metody aby uniknac cierpienia po stracie bliskiej osoby. Jedynie czas w miare potrafi z tym poradzic.
Kto kolwiek znal Marianne Wojewnik (Mame Agi) szczerze ubolewac bedzie po jej stracie bo takie serce i dusze juz nie latwo jest znalezs w dzisiejszym swiece. Dobro jakiego doswiadczyli ci ktorym pisane bylo byc w jej otoczeniu jest nie zmierzone. Zawsze usmiechnieta i plena wigoru ,zawsze majaca swoje potrzeby na drugim miejscu przyczynila sie do tego ze zyskala szacunek u wszystkich tych ktorzy przyjemnosc mieli ja poznac.Z pewnoscia jej zyczeniem jest aby nikt po niej nie plakal ale niemozliwoscia to jest bo pustki w sercach po tak wielkiej stracie niczym wypelnic sie nie da. Gdy kiedy kolwiek dane Ci bedzi Marysiu czytac ten wpis wiedz ze pamietac Cie bedziemy zawsze az po czasu i wiecznosci Kres! :(((