Juz od jakiegos czasu podroz nasza przebiega daleko od planu jaki sobie stworzylismy przed wyprawa. Plan oczywiscie byl elastyczny I do poprawek ale nie przypuszalismy ze wymnkie sie nam z pod kontroli. O tej poze powinnismy byc juz w Panamie a przynajmniej sie do niej zbilzac a wciaz Nikaragua nie odkryta przed nami. Glownym powodem oczywiscie jest smierc Agi Mamy ale I bez tego jestesmy bardzo do tylu a to dlatego ze miejsca w ktore zagladamy sa tak piekne ze zawsze zostajemy w nich dluzej niz to zaplanowane bylo. Czekajac na towarzyszke zycia I wiernego przyjaciela podrozy prace podjalem aby testnote I samotnosc w jakims stopniu zlagodzic. Chyba zbyt bardzo sie przykladalem bo wczoraj dostalem propozycje pracy w restauracji na dosc dobrych warunkach. W dodatku jak pokazalem zdjecia tortow ktore Aga robi moj nowy Bos az podskoczyl na sytolku I krzykna ze z fajny interes rozkrecic mozna. (zapraszam do obejrzenia tortow Agi na FB pod nazwa Fancy Sponge w Irlandi juz prawie nie wyrabiala sie z zamowieniami). I co mam robc dalej?!Mozemy podrozowac dalej az sie kasa skonczy I wrocic do eropejskiej zawieruchy I czuc lepkie od chciwosci palce politycznych manipulantow lub zostac i piers napelniac powietrzem jakim oddychali nasi dziadkowie i dzieki temu zyli dluzej wiecie co mam na mysli. Bardzo chce zwiedzac swiat ale tez nie chec wracac do tego od czego chcialem uciec juz bardzo dawno czyli polityki,obludy,podwojnej tozsamosci i od gory narzucanego konsumpcjonizmu. Musze wiec wybrac bo na to i na to kasy mi jak to mowia mi nie styknie wiec o rade prosze i wszystkie sugestie sa mile widziane a te najsensowniejsze pod uwage brane beda. Adios