Jako ze miejse w ktorym sie obecnie znajduje otaczaja lasy nie trudno tu znalezc niezwykle gatunki roslin,owadow I zwierzat. Codziennie ogladam piekne ptaki(szczegolnie lubie przypatrywac sie koliberkom przy porannej kawie) motyle,waszki.cale stada gekonow,a ostatnio pogryzly mnie nawet osy. Jednak najpardziej intrygowaly mnie juz od dawna dziwne odglosy dobiegajace z roznych stron .Szczegolnie nasilaja sie rano w okolicach godziny 5 tej I wieczorem tuz po zachodzie slonca.Wypytalem sie miejscowych kto jest wykonawca tych ze poranno-wieczornych koncertow a oni jednoglosnie odpowiedzieli kongo czyli malpy. Podobno zyje tu ich cale mnostwo a jak sie poznoej dowiedzialem cale te wzgorze na ktorym stoi resort w ktorym pracuje nazywa sie Congo Hills. Spedzalem cale popoludnia z aparatem aby wysledzic te stworzenia I nic,mimo ze odglosy juz slyszalem tak blisko to ciagle pozostawaly poza zasiegiem mojego wzroku.Francisco ktory mieszka nie daleko widzac moja flustracje postanowil mi pomoc I wskazal miejsce w ktore powinienem sie udac aby owe malpo-stwory zobaczyc. Idac za rada tubylca uzbroilem sie w aparat I ryszylem tam gdzie mi kazano. Zaledwie po 10 ciu minutach marszu odglosy juz byly wyrazne a po 15 stu slyszalem juz trzask pekajacych galezi co oznaczac moglo tylko jedno ze tam sa malpy. Chyba troche je przestraszylem swoja osoba bo zaczely tak sie drzec jakby ktos im przyrodzenia w imadlo wkrecal . Mnie to jednak nie ruszylo I spokojnie wyjawszy aparat zrobilem pare zdjec. Gdy pozniej je ogladalem uswiadomilem sobie dlaczego one tak wyja codziennie . Popatrzcie sami a zrozumiecie!!!