Postanowilem ze opisujac nasza podroz po Kubie skupie sie na poradach praktycznych tak aby nastepnym bylo latwiej przebrnac przez ten kraj w ktorym Oblicza bohaterow socjalistycznych przesladoja wszystkich odwiedzajacych w kazdym miasteczku a I czesto w szczerym polu.
Piniar del Rio nie zasluguje na wieksza uwage bo nie ma tam nic co by mogo zainteresowac przecietnego podroznika. Miasto te stanowi baze wypadowa do odleglego o 30 km Viniales. Co prawda jest tu fabryka cygar(2 dolary I nie mozna ani robic zdjec I nie ma degustacji) i wytwornia slynnej Guayabity del Rio ale to chyba za malo aby wlec sie z Havany tylko po to.Wiekszosc ludzi jedzie do Viniales. My pojechalismy nam Cabioneta to taka ciezarowka przerobiona na transport publiczny.Zwykle sa przepelnione bez okien i ciezko z miejscami siedzacymi ale plusem najwiekszym jest to ze sa tanie bo przejazd z Piniar do Viniales to 5 Cup(Cubanskie peso)czyli ok 80 gr. Samo Viniales tez mnie nie uzeklo ot pare gorek .dolina,plantacje tytoniu i bananow i wszedobylskie niemieckie wycieczki.W zasadzie wszystko jest tam robione pod niemcow bo nawet menu w restauracjach jest w ich lamiacej zuchwy i jezyki mowie brrrr.Wszyscy sa jacys tacy pospinani bez fantazji ze az nie chce sie tam przebywac a poza tym ceny sa z kosmosu. Moim skromnym zdaniem nie warto tam jechac a juz napewno tym ktorzy przyjechali tu tylko na dwa tygodnie.W natepnych wpisach pokaze wam o wiele ciekawsze miejsca.Adios