Nasz poczatkowy plan zakladal ze jak tylko zajedziemy do Kolumbi kupimy motor poniewaz tu jest najlatwiej zarejestrowac i ubezpieczyc na wlasne nazwisko a i ceny sa konkurencyjne.Potem jednak zaczelismy sie zastanawiac i rozwazac wszystkie za i przeciw.Napewno wlasny srodek transportu to duza wygoda i z pewnoscia wiecej mozna zobaczyc a przedewszystkim jest sie niezaleznym.Motor jednak to spore koszta nie tylko zakupu bo dochodza dodatkowo ubezpieczenia,kosztowne naprawy,czasem kolejki na granicach(bo czesto sprawdzaja czy sprzet nie byl kradziony) no i problem co zrobic z motorem po zakonczeniu podrozy. Mozna oczywiscie probowac sprzedac i niektorym sie to udaje ale trzeba liczyc sie z duza strata a transport do europy po prostu sie nie oplaca no chyba ze ktos wydal na motor 20tysiecy euro.W dodatku jezeli cos sie zepsuje w trakcie drogi to nie wrzucicie od tak sobie motorku do autobusowego bagaznika. Spotkaismy wielu ludzi i nie wszyscy byli zadowoleni z podjecia decyzji przebycia Ameryki na motorze.Jednak my postanowilismy ze jednoslady musimy miec a ze nie beda mialy silnika to coz nie wszystko idzie zawsze wedle planu a moze i to nawet lepiej bo przynajmniej wysportowani do kraju wrocimy.
Zanim udalismy sie na pierwsza przejazdzke naszymi pieknymi rowerkami nachodzilismy sie po sklepach az nam odciski sie na pietach zrobily. Choc sklepow jest tu mnostwo nie kazdy mial wszystko czego potrzebowalismy.Chcielismy kupic wszystko w jednym sklepie i juz. W 8 punktach sprzedarzy uzyskalismy 11 i ciezko bylo wybrac tej jedna oferte bo wszystkie byly ciekawe.W koncu wrocilismy do pierwszego sklepu ktory odwiedzilismy jak to sie mowi pierwszy wybor zwykle najlepszy. Gdy juz sie zdecydowalismy muslielismy czekac jeszcze prawie caly dzien zanim nam je zloza bo takich co chcielismy gotowych nie bylo. Doczekalismy sie wrescie i po dwoch dniach szukania i czekania stalismy sie szczesliwymi wlascicielami dwoch kolek .Za dwa rowery przystosowane do jazdy zarowno w terenie jak i po ubitym trakcie zaplacilismy 1300 euro. W cenie zmiescily sie torby ,kaski odblaskowe kamizelki,swiatla tylnie i przednie,dodatkowe detki ,zestaw naprawczy,hydrauliczne zawieszenie i hydrauliczne hamulce i dwoma tarczami,pompki,bidony na wode i siedziska przystosowane do dlugiej jazdy,bagazniki mogace utrzymac po 25 kilo.blotniki a calosc zostala zamontowana na aluminiowej super lekkiej ramie. Rowery dopasowane zostaly tak aby nasze sylwetki zachowaly odpowiedni ksztalt podczas jazdy a plecy i tylki jak najmniej dostaly w kosc.Caly dzien spedzilismy jezdzac po Bogocie i mowie waz ze nigdy wszesniej nie mialem fajniejszego roweru.Na razie planujemy dojechac do Paragwaju przez Ekwador,Peru,Boliwie co w lini prostej jest wiecej niz 7000 cy kilometrow a planujemy nie jechac prosto wiec bedzie jeszcze wiecej. z pewnoscia pare kilo ubedzie a tylki zrobia sie plaskie jak deszczki ale mam nadzieje ze bedzie warto. wyruszamy jutro i aby sie nie zatrzec zrobimy tylko 70 km a potem to sie zobaczy. Zyczcie nam powodzenia i sledzcie nas na blogu dopingujac nam goraco bo to napewno sie przyda. Adios