Miasto Niespodzianek

Tak wlasnie mieszkancy nazywaja San Juan Del Pasto.Dlaczego tak je nazywaja probowalismy sie tego dowiedziec podczas naszego 4 dniowego pobytu w tym jak dla mnie dosc zwyczajnym miescie.Pasto jest polozone dosc wysoko bo az na 2500 m.n.p.m i liczy ok pol miliona zarejestrowanych mieszkancow ale wszyscy twierdzo ze mieszka tu okolo miliona ludzi. Jestem w stanie w to uwiezyc bo ruch jest ogromny i nigdy niemaleje nawet w nocy.Wlasnie wtedy jest jak dla mie najciekawiej bo ulice zapelniaja sie wszelkiej masci handlazami,garkuchniami,podejrzanymi typami etc,etc.Wybor produktow jest tak wielki ze mozna dostac udaru mozgu wiec tym ktorzy zakupy kochaja radze tu nie przyjerzdzac.Mozna tu oprocz Kolumbijczykow spotkac przybyszow z Ekwadoru a to dlatego ze do granicy z tym krajem jest zaledwie ok 80 km.Ekwadorczykow jest latwo odroznic gdyz sa bardzo nisccy i maja ciemniejsza karnacje.Oprocz tego ze mozna wydac wszystkie pieniadze na mniej lub bardziej potrzebne rzeczy mozna udac sie na wulkan Galeras ktory znajduje sie zaledwie 9 km od Pasto i gdy niebo nie jest zachmurzone mozna go zobaczyc niemal z kazdej czesci miasta.My mielismy pecha bo ktos tam na gorze postanowil przygonic wszystkie chmury jakie tylko w Ameryce poludniowej w tym czasie byly i pokryc nimi kazdy centymetr nieba rujnujac tym samym pobyt tym ktorzy przybyli tu oczy wulkanem nacieszyc.Moglismy jechac na Lanuna de Cocha(jezioro) ktora jest prawdopodobnie najpiekniejszym zbiornikiem slodkiej wody w Kolumbi ale chmurki postanowily sie rozpruc wiec nastepna atrakcja zostala gdzies za deszczowa kurtyna.Postanowilismy nie marnowac czasu wiec zabralismy sie za usprawnianie naszych pojazdow i uzupelnienie wszystkich niezbednych komponentow takich jak klocki hamulcowe,linki,opony etc!Dokupilismy tez troche ubran oraz zaopatrzylismy sie w nieco lepszej jakosci okulary przystosowane do jazdy na jednosladach.Wydalismy fortune a to wszystko a w dodatku jak sie szweda po miescie jak lunatyk dochodza wydatki na wszelakiego typu zachciewajki.Mniej wiecej wyglada to tak.Robert Robert zobacz jakie tam sa piekne ciastka o a tu kawa jak wspaniale wyglada o a tu piwko w promocji a i 5 par majtek tylko za dolara o moj Boze widziales co ta pani ma w garku tego jeszcze nie jedlismy az grzech nie sprobowac i tak caly dzien i pol nocy.nawet najglebsza kieszen tego nie wytrzyma.Jednak przydal sie nam taki odpoczynek bo miesnie nieco zostaly nadszarpniete przez ostatnie dni a i zapasy uzupelnic trzeba bylo wiec nie byl to czas zmarnowany mimo ze pogode mielismy marna.Nastepym naszym celem jest polozona 80 km od Pasto Laguna de Verde oraz znajdujacy sie obok niej wulkan Azufral wiec pakujemy sie i jutro ruszamy majac nadzieje ze ciemne chmury wiatr przegoni i uzyczy troche swojej mocy aby nam podmuchac w plecy bo droga w wiekszosci biegnie pod gore wiec cos takiego bardzo by sie nam przydalo ale jak zycie mnie do tej pory nauczylo wiaterek zamiast w plecki najprawdopodobniej w oczy nam bedzie wial.Mimo wszystko jutro ruszamy i mam nadzieje ze uda sie nam ten odcinek pokonac w ciagu jednego dnia z pomoca wiatru lub nie. Adios

P.S Mimo ze pytalismy nie udalo sie nam dowiedziec czemu nazywaja Pasto miastem niespodzianek raczej powinni nazywac je miastem z ktorego Wulkanu nie widac czy jakos tak!

Komentarze (2)