Do samego Ipiales jako nie ma tak naprawde po co przyjezdzac no chyba ze na zakupy bo sklepow jest tu mnostwo w szczegolnosci z odzieza.Hotele sa dosc drogie I trzeba sie naszukac zeby znalezc cos taniego. Najlepiej udac sie w okolice terminal autobusowego I tam juz mozna wyszarpac przyzwoita dwojke za 5 usd.Najprawdopodobniej bedzie bez prywatnej lazienki ale jedna noc to sie da przemeczyc zwlaszcza ze na dluzej to naprawde nie warto tu sie zatrzymywac. Jedyna godna uwagi atrakcja jest oddalone od miasta Sanktuarium Matki Boskiej Rozancowej inaczej Santuarium Las Lajas.Przepieknie ulokowana swiatynia w Kanionie nad rzeka wyglada raczej jak palac obronny a nie jak Kosciol.Juz po drodze mozna podziwiac go z gory ale jak sie zjedzie nizej wrazenie jest jeszcze lepsze.Dojechac tam mozna lokalnym autobusem za 1 usd I tak samo wrocic lub taksowka za 10 usd(opcja dla tych zamoznych hahha) Samo zwiedzanie obiektu jest gratis wiec jak sie komus z jakiegos powodu nie spodoba to nie pedzie pul sobie w brode ze wyzucil pieniadze ktore mozna bylo by przeznaczyc na piwko lub winko.Rowerem jedzie sie tam dos szybko bo z gorki ale troche gorzej sie wraca lecz tez nie ma tragedy zwlaszcza ze wysilek naprawde sie oplaci.Z Kosciolem wiaze sie pewna legenda otoz w 1754 roku podczas strszliwej buzy w jaskini ktora znajdowala sie tuz nad rzeka miala schronic sie matka z gluchoniema dziewczynka. Wolajac przerazliwie o pomoc ukazala sie im Matka Boska ktora przywrocila sluch I mowe dziewczynce a odchodzac zostawila swoj wizerunek na skale.Kobieta wrociwszy do wioski opowiedziala to bratu ktory wyruszyl w swiat rozpowiadajac wszystkim o tym co sie siostrze jego przydarzylo.Jako ze byl niewidomy ludzie mu wierzyli I wspierali jak tylko mogli. Gdy wrocil w rodzinne strony za pieniadze uzbierane podczas podrozy wybudowal tam kapliczke po czym rzekomo mial odzyskac wzrok.Historyjka typowa. Jakby tam to nie bylo w 1916 roku zaczeto budowac na miejscu kapliczki prawdziwe cudo I za pieniadze wiernych ukonczono je w roku 1949.Jest to najchetniej odwiedzany kosciol w Ameryce Poludniowej o czym sami przekonac sie moglismy.Kosciol prezentuje sie wspaniale na tle wodospadu ktory jest tuz obok a jego strzeliste gotyckie ksztalty wspaniale komponuja sie z urwiskiem w ktory zostal wcisniety.Zanim sie do kosciola dojdzie trzeba przedrzec sie przez aleje wypchana straganami,hotelami,restauracjami I Sama Matka Rozancowa raczy wiedziec czym jeszcze.Kramy az uginaja sie od obrazkow I wisiorkow z wizerunkami wszystkich mozliwych swietych,patronow kosciola,butelkami na swieta wode ktora rzekomo w tym miejscu plynie,etc etcTak jak czasem sobie na takie miejsca patrze to mam wrazenie ze balwochwalstwo w naszej wierze uroslo juz chyba do granic wytrzymalosci ale moze I da sie cos wiecej wycisnac. Znajac fantazje mocarzy Ksciola to pewnie jeszcze nie koniec. Z reszta sami ludzie napopowuja tez to wszystko a ze powstrzymac sie juz tego raczej nie da wiec pozniej widzi sie takie cuda jak podobizna papieza (obecnego lub bylego) na gasiorku do wina oprawionym kozia skora I korkiem zrobionym z kopyta??!!!.Pewnie sie ma mniejsze wyzuty sumienia gdy pije sie z naczynia opatrzonym wizerunkiem kogos o tak wielkim znaczeniu a I moze zona mniej krzyczy jak widzi ze swiety ciagle malzonkowi towarzyszy.Czasem nie wiem czy mam sie z tego smiac czy plakac.Poza tym wszystkim przyjechac tu naprawde warto chociazby po to zeby podziwiac rzemieslniczy kunszt I fantazje.Adios