Bardzo przepraszam ze sie nie odzywalem ale naprawde sposobnosci nie bylo.Po pierwsze nie mialem komputera a po drugie chcac jak najszybciej wyjechac z tego kraju pedalowalismy od rana do nocy. Piszac to jestesmy w drodze do Loja a z tamtad suniemy do peruwianskiej granicy i powinnismy byc tam najdalej we wtorek.
Nie mam ochoty pisac o tym kraju bo musialbym uzywac zbyt wulgarnych slow.Jest drogo,ludzie wykozystuja turystow jak tylko moga,kadzieze zdazaja sie nader czesto a kraj sam w sobie sie stacza co przyznaja nawet sami mieszkancy.Po wprowadzeniu dolara do uzytku codziennego z roku na rok jest coraz gorzej a obecny prezydent poprzez swoja polityke jest przez ekwadorczykow znienawidzony.Duza role do pogorszenia sie sytuacji ekonomicznej i spolecznej kraju przyczynil sie rzad amerykanski ktorego nienawidze jak ujadajacego psa.
Mam nadzieje ze Peru bedzie inne i wroci nam energia do podrozowania oraz chec do pisania.Adios