Po wizycie nad jezioremparon Park Huascaran wywarl na nas takie wrazenie ze postanowilismy poswiecic mu troszke wiecej czasu.
Pozegnawszy urokliwe Caraz wyruszylismy na poludnie do miasteczka Carhuaz z kad mielismy przedostac sie na druga strone do miejscowosci Chacas co wymagalo nie lada wysilku gdyz po pierwsze nalezalo wjechac az na wysokosc 4736metrow(na odcinku 48 kilometrow) pokonujac przy tym roznice ponad 2000 tysiecy metrow ,przedostac sie przez jeden z najwyzej polozonych tuneli na swiecie i zjechac 30 kilometrow po stromej i kretej drodze a to wszystko w ciagu jednego dnia.Oczywiscie jest to do zrobienia i wielu przed nami to uczynilo ale i tak nie jest to cos co kazdy jest w stanie zrobic.
Wyruszylismy o 7 ej rano tak aby dojechac do miajsca do celowego przed zmrokiem.Cieple ubrania ulozylismy tak aby miec do nich latwy dostep gdy przyjdzie na to pora bo nie chcielismy doswiadczyc tego co przytrafilo sie nam zjezdzajac do Caraz.Przez pierwsze 30 kilometrow bylo calkiem niezle mimo ze pedalowalismy caly czas pod gore. Problem pojawilsie tuz po przekroczeniu punktu kontrolnego w Parku z kda zostalo nam jeszcze 18 kilometrow do Tunelu.Musicie wiedziec ze kazdy wjazd do Parku Narodowego Huascaran do koszt 3 usd za osobe i bilet wazny jest tylko jeden dzien a jezeli komus zazyczy sie w nim pozostac dluzej to nalezy wykupic karnet za 32(65 soli) dolary.Taki bilet wazny jest przez 21 dni i mozna wtedy zwiedzac i biwakowac na dziko do woli.Nam chodzilo jedynie aby zobaczyc z jak najblizszej odleglosci gore Huascaran jedna z najwyzszych w Ameryce poludniowej i najwyzsza w Andach peruwianskich(6768m.n.p.m).Pokonanie ostatnich 18 kilometrow pod gore zajelo nam 4 godziny i wycisnelo z nas ostatnie poty i sily. Droga zrobiona zostala w niemal ze pionowej skale i wdrapywanie sie na nia nie nalezy do przyjemnosci chociaz widoki na osniezone szczyty po czesci trud rekompensuja.Przez czaly czas dumnie spogladalna nas Huascaran nie dowiezajac czy nam wystarczy sil aby dotrzec na wiezcholek. W pewnym momencie nawet troche zwatpilismy po wjezdajac na 4700 metrow zaczelo nam brakowac tchu a Aga miala juz problemy z mowieniem(wina byl tu duzy wysilek).Przystanelismy na troche aby organizm uspokoic i ruszylismy dalej.
Przed wlotem do tunelu stanelismy o godzinie 5.30 po poludniu ,o wiele za pozno bo juz robilo sie szarawo i zimno. Zamocowawszy latarki i odziawszy sie nieco(jak sie pozniej okazalo za malo) wjechalismy do ciemnego ,zimnego i mokrego otworu wykutego w litej skale. Tunel Punta Olimpica to jeden z najwyxej polozonych tuneli swiata i znajduje sie na wysokosci 4736 metrow.Wyzszy od niego jest tylko Tunel koleji tybetanskiej 4905m.Chociaz nie jest dlugi(1384m) to w kosc potrafi zdrowo dac.Przejazd tym dziwnym tunelem kosztowal nas mase wysilku a w dodatku zewszad leciala na nas woda co sprawilo ze wyjechalismy cali mokrzy i do szpiku kosci przemarznieci. W miasteczku Chacas bylismy dopiero o godzinie 7 wieczorem i aby nie zamarznac musielismy szybko znalezc jakies likum. Pani w jednym z hosteli widzac nasze sine geby szybko dala nam pokoj i przyniaosla dodatkowe koce w ktore owinelismy sie az po szyje. Gdy juz wrocilismy do normalnej temperatury poszlusmy cos zjesc a zaraz potym wrocilismy na kwatere aby dac odpoczac wycienczonym cialom. Adios